W obliczu narastającego niezadowolenia społecznego spowodowanego niedoborem paliwa w Boliwii, prezydent Luis Arce podjął decyzję o delegowaniu wojska do nadzoru stacji benzynowych. Kryzys paliwowy wywołał falę protestów na ulicach miast, co zmusiło prezydenta do podjęcia drastycznych działań.
Według informacji opublikowanych przez boliwijski dziennik „Correo del Sur”, żołnierze rozpoczęli swoją służbę na stacjach benzynowych w środę, zwłaszcza w miastach El Alto i Cochabamba. Zadaniem wojska będzie kontrolowanie procesu tankowania paliwa – zgodnie z oświadczeniem wiceministra obrony Juana Carlosa Calvimontesa, paliwo będzie mogło być nabywane tylko przez pojazdy zarejestrowane w systemie elektronicznym.
W ciągu ostatnich miesięcy, wzburzenie społeczne w Boliwii nasiliło się w wyniku braku oleju napędowego i dolarów na rynku. Protesty osiągnęły szczyt na początku czerwca, kiedy to kierowcy ciężarówek zorganizowali 48-godzinną blokadę kilku autostrad. Zastraszenia dotyczące możliwości kolejnych blokad są coraz częściej słyszane, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie.
Agencja Bloomberg zwraca uwagę na spadek produkcji ropy naftowej w Boliwii, który dodatkowo komplikuje sytuację. Dodatkowo, niedobór walut obcych utrudnia import paliwa, które jest sprzedawane na rynku krajowym po cenach niższych od kosztów produkcji.
Według prezydenta Arce, Boliwia jest zmuszona do importowania aż 65% benzyny oraz 85% oleju napędowego z zagranicy. Prezydent Boliwii podczas swojej ostatniej wizyty w Rosji usiłował wynegocjować import ropy naftowej, co przypomniała agencja Bloomberg.