Według doniesień południowokoreańskiego dziennika „JoongAng Ilbo”, do tajnych rozmów pomiędzy delegatami Japonii i Korei Północnej doszło w Mongolii w połowie maja. Te informacje zostały ujawnione publicznie w czwartek.
Mimo zaprzeczeń ze strony siostry przywódcy Korei Północnej, Kim Jo Dzong, która jest również wysoko postawionym urzędnikiem w Partii Pracy Korei, spotkanie miało miejsce. W marcu oznajmiła ona, że Pjongjang nie ma zamiaru nawiązywać jakiekolwiek kontakty lub prowadzić negocjacje z Japonią.
Spotkanie było odpowiedzią na wiadomości ujawnione w lutym, które mówiły o zabiegach premiera Japonii Fumio Kishidy o spotkanie z Kim Dzong Unem. Celem spotkania miała być kwestia, która jest najważniejsza dla przyszłych rządów Tokio – sprawa 17 obywateli Japonii porwanych przed laty.
W 2002 roku, władze Korei Północnej przyznały się do porwań, które miały miejsce w latach 70. i 80. Pięciu z porwanych obywateli powróciło do Japonii po szczycie przywódców w 2002 roku. Reżim w Pjongjangu twierdzi, że z reszty 12 osób, ośmiu zmarło, a cztery nigdy nie przekroczyły granic Korei Północnej.
Kim Jo Dzong w marcu nazwał problem denuklearyzacji Północy oraz kwestię uprowadzeń „przeszkodami dla perspektyw dwustronnych stosunków”. Dodała, że dopóki te punkty będą na liście rozmów, spotkanie nie dojdzie do skutku.
Dziennik „JoongAng Ilbo”, który zacytował kilka źródeł związanych ze sprawą, podkreślił jednak, że niedawne spotkanie w Mongolii może świadczyć o tym, że Korea Północna poszukuje rozwiązań na różnego rodzaju trudności, zarówno te wewnętrzne jak i zewnętrzne.