Ogień, który bezlitośnie pustoszy peryferie Los Angeles, przyczynił się do ogromnych strat materialnych i tragicznego bilansu ludzkich ofiar. Kristin Crowley, komendant straży pożarnej tego miasta, podała najnowsze dane mówiące o tym, że pożoga zniszczyła już około 10 tysięcy budynków. Spośród nich ponad 5300 to obiekty usytuowane w ekskluzywnej dzielnicy Pacific Palisades, będącej domem dla wielu znanych osobistości.
Media w Stanach Zjednoczonych donoszą, że liczba ofiar śmiertelnych wywołanych przez pożary wynosi dziesięć osób. Mimo to lokalne władze publicznie wyraziły obawy, że finałowy bilans może okazać się większy, gdy śledczy dostaną możliwość bezpiecznego dotarcia do obszarów dotkniętych pożarem. Całość sytuacji potęguje fakt, że nakazem ewakuacji objęto łącznie około 180 tysięcy mieszkańców Los Angeles, co świadczy o monumentalnej skali zagrożeń, z jakimi boryka się to miasto.
Pierwsze prognozy oceniające straty materialne wynikłe z pożarów oscylują między 52 a 57 miliardami dolarów. Najsilniej dotknięte katastrofą okazały się dwie lokalizacje: dzielnica Palisades, gdzie ogień doszczętnie zniszczył liczne domy położone na wybrzeżu, oraz obszar Eaton, w którym pożar zrównał z ziemią tereny wokół Angeles National Forest, znajdujące się na wschodnim skraju miasta.
Choć strażacy odnotowali pewne sukcesy w walce z niekontrolowanym żarem podczas chwilowego ustąpienia wiatrów Santa Ana w czwartek, warunki pogodowe gwałtownie uległy pogorszeniu. Intensywne porywy wiatru utrudniły akcję gaśniczą. Władze musiały także reagować na pojawienie się nowego ogniska pożaru blisko granicy hrabstw Los Angeles i Ventura, co wymusiło przeprowadzenie kolejnej ewakuacji.