Prezydent Francji, Emmanuel Macron, dokonuje zaskakujących nominacji na ważne stanowiska w UE i kraju

Zgodnie z doniesieniami francuskiego dziennika „Le Monde”, prezydent Francji, Emmanuel Macron, szybko obsadza kluczowe stanowiska swoimi ludźmi. Wygląda na to, że przygotowuje się do możliwości wygranej skrajnej prawicy i współrządzenia z premierem pochodzącym z Zjednoczenia Narodowego.

Dziennik „Le Monde” zauważa, że Macron wypowiedział się o nominacji francuskiego komisarza do przyszłej Komisji Europejskiej i podjął decyzje personalne 26 czerwca, tuż przed pierwszą turą wyborów na szczeblu krajowym, która miała miejsce 30 czerwca.

Jak podaje „Le Monde”, Macron wyraził pragnienie, aby Thierry Breton ponownie objął stanowisko w Komisji Europejskiej ze względu na jego niezbędne umiejętności i doświadczenie. Taka nagła deklaracja, tuż przed pierwszymi wyborami parlamentarnymi, jest próbą przejęcia stanowiska o dużej wadze dla Francji – powiedział jeden z byłych ministrów ds. europejskich dla „Le Monde”. Liderka skrajnej prawicy, Marine Le Pen, skrytykowała to działanie Macrona i oświadczyła, że jeśli Jordan Bardella, szef RN, zostanie premierem, to sprzeciwi się nominacji Bretona.

„Le Monde” informuje również, że Macron podejmował działania za kulisami, aby Alexandre Adam, jego były doradca ds. europejskich, znalazł się w gabinecie szefowej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. Na arenie krajowej Macron obsadza także stanowiska swoimi ludźmi – donosi „Le Monde”. 26 czerwca na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów dokonano licznych nominacji w armii, policji, dyplomacji i nauce, co zdaniem „Le Monde” jest próbą sił między prezydentem a liderami RN.

Według „Le Monde”, jeśli skrajna prawica odniesie wyraźne zwycięstwo, pozycja Macrona będzie mocno osłabiona. Straci dużą część wsparcia w Zgromadzeniu Narodowym (niższej izbie parlamentu), dostępu do kanałów informacyjnych nadzorowanych przez urząd premiera (oprócz służb wywiadowczych) i nie będzie mógł ubiegać się o reelekcję w 2027 roku, ponieważ kończy mu się druga kadencja – zauważa „Le Monde”.